Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.3,4 482.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

oprócz dwóch książek do nabożeństwa, leżących w bawialnym pokoju na komodzie, pomiędzy dwoma posrebrzanemi lichtarzami i szkatułką, zdobną w konchy, ani jednéj litery drukowanéj znaléźć nie było można.
Prostota i staroświecki, mieszczański obyczaj, cechowały mieszkanie Końców. Składało się ono z niewielkiéj bawialni, jasno oświetlonéj dwoma weneckiemi oknami, na zielony ogródek wychodzącemi, z obszernéj sypialni i czystéj, widnéj kuchni. Główną ozdobą bawialni była owa komoda, opatrzona w szkatułkę, wyklejoną konchami i srebrzyste lichtarze, a także u okien firanki siatkowe, misterne i pracowite dzieło rąk panny Teodory. Zresztą, proste jesionowe sprzęty żółciały tam śród ścian, umalowanych w szafirowe wieńce i esy, i jedynemi przedmiotami, zakrawającemi na zbytek, a przez panią Jadwigę tu wprowadzonemi, były: lusterko w złoconych ramach, nad komodą wiszące, i spora lampa, stojąca na stole przed żółtą kanapą. Kiedy do pokoju tego weszłam po raz piérwszy z panną Teodorą, wskazywać mi ona zaczęła firanki, serwetę stół okrywającą, patarafki pod lichtarzami, i mnóztwo innych drobnostek, z włóczki i bawełny wyrobionych.
— Wszystko to mojéj roboty — szeptała — z duszy i serca chciała-bym zrobić przyjemność jaką bratu, mieszkanie jego przyozdobić, zasłużyć się mu i serce jego dla siebie ująć... Nocami całemi pracuję cza-