Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.3,4 488.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

tonem, a tyś to całe życie robiła... możesz témbardziéj robić i teraz.
Potém szeptała mężowi:
— Mój drogi! żeby to mamę i Helcię na salkę do nas sprowadzić... jaka-bym ja była szczęśliwa!...
Białą i wypieszczoną, choć dużą i niezbyt zgrabną ręką, głaskała go po nizkiém czole i z figlarnym śmiechem wołała:
— A jakbym cię kochała! strach!
Salka, ów przedmiot pożądania pani Jadwigi i namiętnie przez nią kochanéj jéj siostry, była pokoikiem niewielkim, lecz widnym, ciepłym i wesołym.
Panna Teodora zrobiła z niéj prawdziwą altanę, zieloną i pełną świergotu ptaków. Zarody dobrego smaku i skryta poetyczność samotnego i sponiewieranego serca objawiały się w gęstych zwojach bluszczu, oplatających ze wszech stron ściany śnieżnie białe, w kwitnących gdzieniegdzie roślinach, skromnych, lecz starannie pielęgnowanych, w skrupulatnéj czystości i doskonałym ładzie ubogich sprzęcików.
Kiedy ją piérwszy raz odwiedziłam, otwierała przede mną z kolei kuferek swój i szuflady sporéj komody, z cechującą ją zwykle otwartością i wielomównością ukazując mi, jak mówiła: „całe dobro swoje“. Majętność to była szczególnéj natury: składały ją przeróżnego rodzaju łachmanki, znoszone stare su-