Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.3,4 498.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

ozdobiłam kolorową kokardą, spojrzała w lustro i z wahaniem rzekła:
— Może ja się i nie bardzo jeszcze zmieniłam!
Potém usiadła i, uspokojona już trochę, twarz na obie dłonie pochylając, szepnęła:
— Niech się już co chce stanie... zobaczę go!




IV.

W mieszkaniu Końców panował ruch i zamieszanie wielkie. Pani Jadwiga, nie wiedząc sama, czy cieszyć się ma z zapowiedzianych odwiedzin gościa, bogatego podobno i znacznym urzędnikiem będącego, czy téż martwić się z powodu radości i tryumfu nienawidzonéj siostry męża, krzątała się po domu, dzieci stroiła, wódkę i przekąski na stole ustawiała, a co chwila, zatrzymując się przed lustrem, poprawiała sobie to włosy, to suknia, to czepeczek. Wybiegła w końcu na dziedziniec. Tu stała chwilę, zamyślona głęboko, z palcem do ust przytkniętym, potém podniosła głowę, tajemniczy, tryumfujący uśmieszek przewinął się po jéj ustach. Zawołała służącéj i kazała jéj jak najśpieszniéj iść po panienkę. Panienką tą, śpiesznie przyzywaną, była siostra jéj, Helka.
— Powiédz panience, — dodała, — żeby zaraz, natychmiast, przyszła... że gości mamy...