Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.3,4 575.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

W téj chwili jednak, wielka pomarańczowa ręka nie posiada podziwiających ją spektatorów. Na drucie, którego w zmroku nie widać, wisi ona i niekiedy, przy powiewie wiatru, kołysze się z przeciągłém skrzypieniem, pięciu swemi grubemi i szeroko rozwartemi palcami migocąc na tle dwóch, poniżéj, oświetlonych okienek.
Okienka Mowszy są dziś rzęsiście oświetlone, a z za nich dolatuje uszu naszych gwar ożywionéj i przez liczne głosy prowadzonéj rozmowy. Czyżby Mowsza i żona jego Chaja wdawali się w wydawanie u siebie balów albo rautów? Wątpię; albowiem, pomimo istnienia wśród izraelskiego ludu Rotszyldów i innych owych bardzo bogatych bankierów, malarz szyldów jest, można powiedziéć, wcale niezamożnym człowiekiem.
Spostrzegam, iż trwoga, połączona z oburzeniem, maluje się znowu na twarzach państwa! Jeżeli to niepospolite oświetlenie okienek mieszkania Mowszy i gwar, za niemi brzmiący, nie są oznakami rautu albo balu, są one niezawodnie oznakami tajemniczéj narady jakiéjś lub mrocznego spisku.
Nie wiem; być może.
Nie znam z blizka Mowszy, zatém i ręczyć nie mogę za niego, tak jak ręczyłam za Szymszela. Dowiemy się jednak o tém niezawodnie, a teraz rzućmy okiem na to oto okienko, całą szerokością nieszero-