Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.3,4 578.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

zapomina o niewoli babilońskiéj i Sandalfonie i śmieje się do dzieci, i głośne pocałunki wyciska na ich policzkach...
Teraz nie będziemy już przypatrywać mu się dłużéj, gdyż oto otwierają się drzwi mieszkania malarza szyldów i gromada czarnych postaci, wyszedłszy z nich, przesuwa się pod zdającą się grozić ich głowom pomarańczową ręką, z gwarliwą rozmową przebywa podwórko i wchodzi do izby Szymszela.
Wejdźmy za niemi.
Izbę znacie już państwo z mego opisu. Teraz zrobiło się w niéj strasznie pełno. Weszło do niéj sześciu ludzi. Prezentuję:
Icko blacharz,
Mowsza malarz szyldów,
Josiel kuśnierz,
Meir, syn kuśnierza Josiela,
Dwóch innych nie znam.
Dla tych-to ludzi zapewnie Mowsza oświecał à giorno swe mieszkanie, oni-to tak gwarnie w niém rozmawiali. Lecz czego żądają oni od Szymszela? — Kłaniają mu się z uszanowaniem wielkiém, tak wielkiém, że znać zaraz, iż ci prości rzemieślnicy czują nad sobą niezmierną wyższość uczonego.
Szymszel wita ich uprzejmie, łagodnie, ale z powagą, odpowiednią dostojeństwu swemu. Z pośrodka gromadki całéj występuje, bądź jako najstarszy, bądź jako najwymowniejszy, Josiel kuśnierz. Z lekką