Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.3,4 602.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

poczucie obowiązku i miłości dla ojczystego kraju wstrząsają silnie sercem jego. Patrzcie państwo, jak mieni się twarz jego! jaka bladość śmiertelna okrywa mu czoło i policzki! jak oczy jego buchają ogniem namiętnym, rozpaczliwym, to znowu przysłaniają się wilgocią bezbrzeżnéj litości!
Brawo! brawo!
Nie prostego to aktora widzimy, ale istnego artystę, który, aż do najdrobniejszéj fibry istoty swéj, czuje się w téj chwili mężem, o potężném ramieniu i wulkanicznéj duszy... Walczy długo... potém nagle wyciąga ku starcom judejskim obie ręce, a z piersi wydaje wielki okrzyk: „Wiążcie!”
Okrzyk ten rozbrzmiewa po sali dźwiękiem niezmiernéj boleści i wysokiego bohaterstwa: starcy judejscy, krępując ręce i nogi bohatera, płaczą: sfery wyższe mają tu i owdzie łzy w oczach; z głębi oddalonych mroków, wydobywają się jęki i łkania, a Josiel-reżyser nie zwraca już na nie uwagi, albowiem, przyłożywszy sobie czerwoną chustkę do twarzy, płacze także.
Wtém robi się na scenie hałas, brzęk i wielkie tupanie nogami.
Cesarz filistyński wpada na scenę z całym swym orszakiem, i pełną wyniosłéj pychy przybiera postawę na widok skrępowanego Samsona, którego, płacząc wciąż i wzdychając, wiodą ku niemu judejscy starcy.