Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.3,4 603.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Więzień stoi nieporuszony i pełen godności. Milczy i spokojném okiem patrzy w twarz wroga.
Ale twarz ta, opatrzona wspaniałym nosem i bródką „à la Napoléon”, szyderską jest i wzgardliwą. Nie pomni wspaniałomyślnych zasad szewaleryi, władca filistyński i jego towarzysze, pozwalają sobie obsypywać ubezwładnionego bohatera grubiańskiemi wymówkami i nieprzyzwoitemi żarty.
Samson cierpi chwilę w milczeniu, lecz potém drżéć zaczyna; widać na twarzy jego, jak burza uczuć, ukojona przedtém w rezygnacyi, wzbiera w nim na nowo, jak, wśród krępujących go sznurów, nabrzmiewają jego muskuły...
Nagle wstrząsa się cały od stóp do głowy, więzy spadają z niego, niby porwana pajęczyna, a zanim filistyni oprzytomniéć mogli, pochyla się i porywa leżącą u stóp swoich... oślą szczękę. Jedno szerokie zatoczenie ramieniem, jedno mgnienie oka... armia filistyńska, z wielkim stukiem upadających ciał, runęła na ziemię, a władca jéj zniknął, sromotną ratując się ucieczką...
Wtedy, w upojeniu tryumfu, w radosném uczuciu uratowania się i uratowania ojczyzny, Szymszel staje się tak pięknym, jakim nigdy nie widziała go Cipa, piękność jego wiecznie admirująca. Z dziwnym swym orężem w podniesionéj dłoni, z drgającym uśmiechem na ustach, które, otwierając się, ukazują zęby śnieżnéj białości, w białym płaszczu, który zsuwa mu się