Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.5 092.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
—   84   —

Teraz już Dyrkowa, za każdą bytnością syna, zapytywała go:
— No! Rajku mój! a czy ty myślisz tam o żoneczce?
Milord odpowiedział raz z rozjaśnioną twarzą:
— Myślę, mamciu, naprawdę już myślę. Panna piękna, dobra jak anioł i, przyznam się mamci szczerze, że rozkochałem się w niéj po uszy... Z początku zdawało się nic, a potém rozkochałem się.
— A posażna-ż ona, — dopytywała się Dyrkowa.
— Więcéj nawet niż myślałem. Z pół miliona miéć będzie!
— A oddadzą-ż ci ją rodzice? bo panna to pewnie z wysokiego rodu...
— Mam nadzieję — bawiąc się z brelokami swemi odpowiadał Milord. — Przyjmują mię uprzejmie, bardzo uprzejmie; z bratem jéj w przyjaźni jestem...
— Chwała Bogu! — z głębi serca wykrzykiwała stara.
Nie pytała o nazwisko przyszłéj syna swego, bo niczego-by jéj ono nie nauczyło. Ze świata, w którym przebywał on, nie znała nikogo zupełnie. Milord sam szepnął raz mamci:
— Powiem mamci pod sekretem wielkim. Staram się o pannę Pelagią Morską. Matka jéj arystokratka wielka, ale ojciec i brat nie uważają już na te wszystkie głupstwa i przesądy... przytém panna sama...
— Sprzyja ci pewnie... ma się rozumiéć... jakże-by