Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.5 155.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
—   147   —

nych nikomu i wzajem nic prawie nieznających! Obchodziły one jednak pana Marcelego bardzo gorąco, i musiało to być zamiłowanie wielkie, skoro i on, i pani Aniela, decydowali się corocznie na wielki dla nich wydatek prenumerowania gazety. Decydowali się jednak, i jedyne te, znajdujące się w domu ich, druki, (oprócz książek do nauki Julka), zamknięte w szufladzie komody, zostawały, jak wszystko zresztą w domu, pod pilną strażą pani Anieli. Z gazetą tedy w ręku, pani Aniela weszła do sypialnego pokoiku i, usiadłszy pomiędzy dwoma łóżkami, głośno czytać zaczęła o dokonywających się we Francyi wyborach do parlamentu, o rozprawach w austryackiéj Radzie państwa, o angielskich wigach, irlandzkich Fenianach, Kedywie egipskim, Szachu perskim, o Afganistanie, Abisynii, Mexyku, Rzeczypospolitéj Argentyńskiéj i t. p. Z całego usposobienia pani Anieli z łatwością wnieść było można, że wszystkie Rady i parlamenty, i wszyscy kanclerze państw wszystkich, że wszyscy Kedywi, Emirowie i wszystkie formy rządów, i plany dyplomacyi, stanowiły dla niéj tylko chaos imion i wyrazów, obojętny, nudny, niezrozumiały, i ochoty do zrozumienia niebudzący. Była bardzo zmęczona dniem przepracowanym, była téż znudzona czytaniem śmiertelnie; lecz najbystrzejsze oko daremnie-by w całéj powierzchowności jéj szukało najlżejszego objawu zmęczenia i znudzenia. Czytała głośno, równo, wyraźnie, uśmiechniętemi usty; a kiedy