Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.5 170.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
—   162   —

lowanie rachunków hotelu Wszech-Krajów. Otwierał usta, sapał głośno, męczył się tak, aż mu kilka kropel potu wystąpiło na wysokie czoło; lecz dokonał zadania i, pochyliwszy się niżéj jeszcze, malutką nóżkę wnuczki namiętnie ucałował. Ubóztwiał ją. Ona uśmiechała się, blado patrząc na niezgrabnie poruszające się dokoła stóp jéj ręce dziadka; a gdy już podniósł głowę, zarzuciła mu na szyję obie ręce i kilka głośnych pocałunków wycisnęła na jego policzkach. Nikt opisać nie zdoła radosnéj łuny, która wybuchnęła na twarz Otockiego i nadał jéj wyraz bezgranicznego uszczęśliwienia. Zawołany w téjże chwili przez przybywających do hotelu gości, nie szedł, ale leciał, prowadząc ich po wschodach na wysokie piętro hotelu, uprzejmy nad wyraz, gadatliwy nawet, a tak zręczny w pokazywaniu i zachwalaniu hotelowych apartamentów, jak-by nic innego nad to w życiu swojém nie robił.
Innym razem, a bywało to najczęściéj wieczorami, gdy wielka ozdobna sień hotelu pałała od gazowego światła, a za oknem, pod krytym podjazdem, coraz rzadsi przesuwali się przechodnie, Otocki siedział przy biurku, trzymając wnuczkę na kolanach, i wraz z nią czytając podartą książczynę, którą w innych porach starannie chował do szuflady biurka. Srebrny, choć przytłumiony nieco, głos dziecinny, z razu niepewnie i jąkając się, potém coraz biegléj, a nawet z coraz wyraźniejszą i patetyczniejszą deklamacyą, napeł-