Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.5 312.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
—   304   —

było ani śladu. Owszem, wesoło i z żywością ruchów, które go o lat dziesięć odmładzały, przenosił on z przedpokoju do bawialni podróżną bibliotekę kuzynki, w czém dopomagała mu ona, śmiejąc się, podskakując, swawoląc. Dziw aż zdejmował na widok téj kobiety, która, trzydziestu lat życia dobiegłszy, takie już koleje przebywszy, tyle nocy bezsennych i dni samotnych nad nauką straciwszy, zachować mogła taką wdzięczną, miłą, młodziutką wesołość. Istotnie, musiała być to natura nadzwyczaj energiczna i sprężysta! Uwagę tę Mirewicz uczynił głośno, gdy już wszystkie książki do bawialni wniesionemi zostały, a potém Anna, dokoła stołu w jadalni krzątająca się, słyszéć przestała wesołe ich głosy. Ucichli jakoś...


II.

W ładnym domku z ładnym ogródkiem, który był przedmiotem marzeń Mirewiczów, w niewielkim i nader skromnie urządzonym pokoju, panował przedwyjazdowy widocznie nieład. Dwie osoby zajmowały się tam pakowaniem w tłomoki pościeli, sukien i książek. Jedną z osób tych była Józefa Skiwska, drugą siostra jéj, piętnastoletnia Helka, ładne, żywe dziewczę, z bardzo pojętnemi, bystremi oczyma i cerą twa-