harfiarkach, nie mógł wspominać bez wstrętu. On także spragnionym był uciech wyższych, umysłowych, artystycznych, tych nakoniec, które znaléźć można w towarzystwie kobiéty, łączącéj w sobie wdzięk niewieści z męzkim charakterem i rozumem. Przed taką kobiétą mógł wyspowiadać się ze wszystkich cierpień i ciężarów życia. Spowiadał się... spowiadali się obaj. Skarżyli się, żalili się, spowiadali się i rozrzewniali nad samymi sobą, a miła powiernica darzyła ich wzamian zdrojami współczucia i skarbami dobrych rad. Rady te odznaczały się wielką energią. Po prostu gromiła ich. Byli oni, według niéj, słabi, jak dzieci. Słabość tę upatrywała nie w tém, że jak dzieci kwilili wciąż na niedostatki i niedogodności swych istnień, ale w tém, że niedostatki i niedogodności te znosili. Jak można cokolwiek znosić? Chyba śmierć, bo z tém już prawem natury walczyć niepodobna. Jéj droga, biedna Regina-Wiktorya umarła i temu nieszczęściu nic już zaradzić nie mogła. Ale we wszelkich innych wypadkach i okolicznościach życia, cierpliwie cokolwiek znosić, było wedle niéj słabością dziecinną, owszem poddawaniem się przesądom i niesprawiedliwościom świata. Jéj zasada wyrażała się jedném słowem: walczyć! walczyć o szczęście osobiste, z pojęciami utartemi, ze światem, z ludźmi, ze wszystkiém. Szczęście osobiste! jest to rzecz, któréj lekceważyć nie należy, bo lekceważenie to sprowadza, w bogatych szczególniéj naturach, po-
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.5 344.jpeg
Ta strona została uwierzytelniona.
— 336 —