Strona:PL Eliza Orzeszkowa - Bóg wie kto.djvu/08

Ta strona została uwierzytelniona.

Amazonka, igłą z nicią przez kaszmir przewlekając i z głowy jasnozłotej z nad roboty nie podnosząc, głośno na cały pokój, na nutę słynnej wówczas aryi: „Rachelo, kiedy Pan, w dobroci niepojęty“ — zaśpiewała i zatrelowała.
— Nie u-miem — nie u-miem — dajcieee mi — święęę-ty — poooo-kój!
Marylki Jaroszyńskiej zawołać, panna służąca to jest, której trzej bracia do partyi idą. Ufać jej można, jak zresztą całej służbie.
Przywołana wbiegła. Sukienka w żałobne kratki, głowa w loczkach, żywa, fertyczna, śmiała. Dowiedziawszy się, o co chodzi, okiem znawczyni futerka barankowe, siwe i białe, obejrzała, poczem ze wzruszeniem ramion:
— I to ma do stu czapeczek wystarczyć, jeszcze takich kwadratowych! Żarty chyba! Ledwie może do sześćdziesięciu wystarczy.
(c d. n.)