BÓG WIE KTO.
4)
A my, na wieść tę, aż zadrżałyśmy od srogiej, piekącej, od zjadliwej pożądliwości — czy zazdrości. Jeżeli jest na świecie oskoma moralna, tośmy wtedy napewno jej doświadczyły. Ot człowiek szczęsliwy, który takie baranki ma!
— I całe takie futro barankowe ma? — głosami osłabłemi zapytujemy.
— Caluteńkie! — Marylka odpowiada, a filuterne ogniki w oczach aż żarzą się i uśmieszki po ustach jej, aż skaczą.
— Niech panie pójdą i zobaczą, że nie kłamię, — mówi.
To prawda! Żeby choć zobaczyć! Pójdźmy zobaczyć!
Wniosek uczyniony jest przez Wincusię, która z wielkiemi nożycami w ręku nad stosem pokrojonych kaszmirów stoi, wszystkiemi swemi stalowemi szpilkami, broszkami, klamrami, błyska i wygląda bardzo energicznie.
— Pójdźmy zobaczyć! pójdźmy!
Nie przez aklamacyę, bo nie jednomyślnie wniosek przyjęty został; Klemunia,