— Dziękujemy! dziękujemy bardzo panu! Pan bardzo dobry! ale nie możemy nadużywać... I bez tego nie wiemy, ile za taką szkodę...
— Co tam: ile jakie tam: ile? To ja paniom dobrodziejkom wieczną wdzięczność... niech mię dyabli porwą, jeżeli kłamię, że wieczną wdzięczność... i jeżeli więcej potrzeba... jeżeli, wogólności mówiąc, czegokolwiek potrzeba...
Tu, na czoło orszaku wysunęła się z pomiędzy towarzyszek Oktunia i w amazonce swej zgrabna, śmiała, a na twarzy tak wyglądająca, jakby wnet z uniesieniem: „Rachelo, kiedy Pan“ zaśpiewać miała, rzekła:
— Jeżeli prawdę wyznać mamy, to nam jeszcze do dziesięciu... oszycia barankowego brakuje...
— Brakuje! — wykrzyknął, — a co? Przeczuła dusza moja, że jeszcze brakuje...
Zerwał z wieszadeł smutne ruiny futra swego i nam je podawał, to jednej, to drugiej wprost w ręce wciskał.
— Proszę, proszę! Niech te szelmy barany szczęścia tego dostąpią... zaszczytu tego... i ja razem z niemi...
Strona:PL Eliza Orzeszkowa - Bóg wie kto.djvu/39
Ta strona została uwierzytelniona.