duchowych. Ani z prawdy, ani z dobra niepodobna wykonać ścian, sprzętów, sukni, dzbana, miłych dla oka; piękno zaś wszystkiemi temi szczelinami wciska się do życia codziennego, przyozdabiając je i czasem uszlachetniając. Ale są organizacye, dla których pierwiastek ten rozrasta się z wyłączeniem innych, dla tego może, iż, z pomiędzy dóbr moralnych, daje użycie najwięcej łatwe i bezpośrednie, zasłania sobą inne, budzi nie tylko już żądze, ale mnóstwo wybredności, wyrafinowań, kaprysów, mających wszystkie pozory nieodzownych potrzeb. Jest to tak zwane przeestetyzowanie, czyli zaniedbanie licznych pierwiastków duchowych dla jednego, pojętego grubo i rozmienionego na drobiazgi.
Do przecywilizowania jednostronnego i do przeestetyzowania dodać wypada wpływy aglomeratów ludzkich, czyli wielkich miast, rozrosłych do nieznanych nigdy ilości i ogromu. Podsycają one dwa znane instynkty ludzkie: naśladowniczy i przodowniczy. Panuje w nich despotyczny monarchizm mody, czyli naśladowania się wzajemnego i namiętny wyścig ku najwięcej naprzód wysuniętym szeregom. Jaknajlepsze naśladowanie i zajmowanie jaknajwidniejszego miejsca stają się także potrzebą, wyrastającą w pożądanie.
Strona:PL Eliza Orzeszkowa - Melancholicy 01.djvu/014
Ta strona została uwierzytelniona.