by moim udziałem, gdyby nie posiadała ona przekonania (fałszywego, naturalnie), iż w razie przedłużającego się jej okrucieństwa mogę zawsze znaleźć (kupić) sobie pociechę u słynnej tancerki? Jestem zbyt rozumny, abym mógł nie wiedzieć, że ten szacunek, którego doświadczam w salonach, i ta miłość, którą obdarzają mię te panie, wobec prawdziwego szacunku i prawdziwej miłości zajmują stanowisko tych oleodruków wobec sztuki. Lecz jeżeli, do salonów i do miłości stworzony, obejść się bez nich nie mogę? Co mam uczynić? Muszę zdobywać je w takim gatunku, w jakim je znajduję, i takimi sposobami, jakimi zdobywać się dają. Jeżeli gatunek jest mizerny, krzywda mnie tylko się dzieje; jeżeli sposoby nie są szczerozłote, winna temu cywilizacya, która za każdy swój dar wymaga, gdy nie może złota, to choć jego podobizny. Trzeci z filistrów powiada: »Usiłuj, kochanku, prostować i oczyszczać cywilizacyę tam, gdzie ona spaczoną jest i zbrudzoną, ale nie dodawaj jej we własnej osobie jednego więcej koszlawca i jednej więcej batystowej ścierki!« Stare sztuki! prostować i oczyszczać! Ślicznie na tej robocie wychodzą ci, którzy się jej oddają! Znaczy to przez całe życie pościć. Nie odmawiam, nie odmawiam szacunku swego reformatorom, apostołom, męczennikom,
Strona:PL Eliza Orzeszkowa - Melancholicy 01.djvu/077
Ta strona została skorygowana.