Strona:PL Eliza Orzeszkowa - Melancholicy 01.djvu/262

Ta strona została skorygowana.

— Nu, jasny pan dobrze zna się na zegarkach... Już ja widzę, że jasny pan ma do zegarków takie upodobanie, jak dawniej miał do bystrych koni i pięknych panienek.
Hrabia wesoło też odpowiedział:
— To prawda, mój Berku, to prawda, że nabrałem tego zamiłowania niewiedzieć jak i dlaczego? Ot, różne dziwactwa czepiają się starości...
Żyd skrzywił się i z niezadowoleniem zaczął mruczeć:
— Dziwactwo! jakie to dziwactwo? Dlaczego to ma być dziwactwo? Zegarek, to jest piękna maszyna i temu rozumowi ludzkiemu, co ją wymyślił, honor robi. Czy ona kogo zabija, jak nieprzymierzając fuzya albo armata? Czy ona kogo truje, tak jak te maszyny, co w wielkich fabrykach różne paskudztwa ludziom w gęby sypią? Zegarek, to dla człowieka przyjaciel; on jest z nim, kiedy wesoło i kiedy smutno; on jemu pokazuje, o której porze co robić; on gada, kiedy nikt do człowieka nie zagada; on jego uczy, że czas płynie i że on na tym czasie, jak na wielkiej rzece, też płynie do ogromnego morza...
Machnął ręką i dokończył:
— Wie jasny pan co? On dla człowieka