Strona:PL Eliza Orzeszkowa - Melancholicy 02.djvu/103

Ta strona została skorygowana.

cych je starych, zgarbionych, zeschłych zakonnic.
Były to może tylko ciemne sny fantazyi, które w ludzkie głowy spływały z pod sklepień napełnionych wiecznemi zmrokami, ale być też może, iż zawierały w sobie mniej lub więcej wierne echa krzyków, któremi rozlegały się tu niegdyś, istotne, bardzo dawne tragedye. Co przecież było pewnem, to że w celi siostry Kajetany, oprócz dwóch owych mglistych i wpół bajecznych przemieszkiwały w ciągu dwuwiekowego przeszło istnienia klasztoru, trzy inne istoty, również, choć w sposób całkiem odmienny, tragiczne, z istnieniem dobrze już udowodnionem przez akta klasztorne, a względem ostatniej przez naoczne, świeże świadectwa. W przeciągu dwustu przeszło lat trzy tylko siostry zakonne dosięgły takiego stopnia zaparcia się ciała i podniesienia ducha, że zapragnęły miejsce to zamieszkać. Ostatnią z nich była siostra Kajetana, która od lat dwudziestu następczyni już nie miała i której imię dotąd cela ta nosiła. Z pośród młodych zakonnic prawie żadna nie widziała jej nigdy, starsze zaledwie przypomnieć sobie mogły parę razy dostrzeżone jej wnętrze i drogi do niej już nie pamiętały. Wiedziano tylko powszechnie, że w najdalszej głębi klasztoru jest jakieś