Strona:PL Eliza Orzeszkowa - Przędze.djvu/044

Ta strona została uwierzytelniona.

Ale nie będzie stukała, z obawy przestraszenia Klemuni. Pomyśli, że to nieuwaga Kazi; położy się rozgniewana na nią, ale położy się i znowu zaśnie. Zresztą, może nie przyjdzie. Niech prześpi noc spokojnie, to jej doda trochę sił. Raniutko nastawi samowar, służącą pośle po lekarza i po pana Zbigniewa, obudzi i przyprowadzi tu panią Szumską. Kiedy matka się obudzi, będą tu ludzie, lekarz, herbata, wino... A wtedy...
Załamała i zacisnęła ręce tak, że aż w stawach zatrzeszczały. Przystąpiła do łóżka siostry i spotkała się z patrzącemi z pod nieruchomych powiek, szklistemi, zgasłemi już oczyma. Cofnęła się o parę kroków, aż do samej ściany. Ogarnął ją strach taki, że doświadczyła takiego uczucia, jakby jej włosy powstawały na głowie.
Ale potem wielki żal zaczął walczyć z bojaźnią i zwyciężył. Przybliżyła się znowu i ruchem bardzo miękkim położyła dłoń na powiekach siostry. Widziała parę razy, jak ręce przyjazne zamykają oczy umarłym. Stała tak przez kilka minut, z jedną ręką na oczach siostry, z drugą spuszczoną na suknię, z twarzą nizko pochyloną i zalaną gęstemi łzami.
Nagle za oknem, okrytem roletą, rozlała się nuta walca. W resursie skończono jeść wieczerzę, toasty umilkły, tańce rozpoczęły się na nowo.