Strona:PL Eliza Orzeszkowa - Przędze.djvu/073

Ta strona została uwierzytelniona.

czy pomimo wysokich odznaczeń, któremi są ród i talent, nie byli oni właśnie najfaworytalniejszą igraszką złośliwego malca. Panowie majstrowie także niemało jeszcze z przyczyny jego ucierpieli; jedni tylko chłopi siedzieli spokojnie, z przygarbionemi plecami, ze splecionemi przed sobą rękoma, z więcej niż kiedy splątanemi kłakami wielkich czupryn.
Tak publiczne sądowe narady dobiegły końca swego; jedni i drudzy sędziowie z miejsc powstali i rozeszli się w dwie przeciwne strony. Z tej strony, w którą udali się przysięgli, u szczelnie zamkniętych drzwi stanął człowiek wyprostowany, świętej samotności narad przysięgłych strzegący, a wysoko w powietrzu, w oczekującej postawie, zawisł Chochlik. Zaledwie bowiem przysięgli zniknęli w ościennej komnacie, uczuł tęsknotę i w oczekującej postawie to jest, z jedną nóżką naprzód, a drugą w tył wysuniętą i z nieruchomemi skrzydłami zawisł jak najbliżej drzwi, przez które wyszli i powracać mieli.
Dość dziwną było rzeczą, że wobec tak jasnego i własnem zeznaniem winowajcy potwierdzonego faktu zbrodni, narada przysięgłych trwała bardzo długo, tak długo, że Chochlik znudził się i poziewać zaczął. Nie zmieniając tedy oczekującej postawy, w jakiej nad zamkniętemi drzwiami w po-