naprzykład: skrzypy, łopiany, osty. I te nawet musiałyby tu więdnąć i usychać, a cóż dopiero taki idealista szafirowy, jak Bławatek, albo taka arystokratka delikatna, jak Chryzantema, albo taki podczaszy wyśmienity, jak szklany Powój z migdałową wonią, albo nakoniec taki muzyk z postacią kształtną i wysmukłą, jak Dzwonek, dumnie noszący dźwięczne imię kampanuli?
Miejscem tem był sklepik ciasny i nie umywany nigdy, od sufitu do podłogi napełniony towarami takimi, jak: mydło, nafta, tytuń, pieprz, brzydkie jakieś sery i tym podobne rzeczy, z zapachami ostrymi i gryzącymi, a z pozorem mdłym, nijakim lub zupełnie szpetnym. Zupełnie szpetne były pudła i pudełka, które ściśle przy sobie na półkach stojąc, okrywały ściany pstrokacizną barw wyblakłych lub zaśniedziałych, lecz przewyższały je w szpetności butle, butelki, gąsiory i słoje, płynami kolorów nijakich napełnione, a okrywające stoły, na których jeszcze więdły cytryny, gniły jabłka, czerstwiały bułki i spaloną żółtością od pstrego tła odznaczały się aż ku brudnej podłodze zwieszające się wieńce obwarzanków. Oprócz tego, za drzwiami otwartemi na małą, ale brudną ulicę wielkiego miasta, bezprzestannie przejeżdżały powozy i wozy, przeciągały tłumy ludzi pieszych, turkotały koła, brzęczały żelaztwa, dzwoniły uprzęże, rozlegały się krzyki, szumiały rozmowy. Przez te
Strona:PL Eliza Orzeszkowa - Przędze.djvu/220
Ta strona została uwierzytelniona.