w tej chwili z nieba wysokiego padają już na cię krople rosy słodkie, przeczyste, perliste?
— Ach, któż tu, w tem miejscu rozpaczy i zgrozy, wspomina o rosie słodkiej, przeczystej, perlistej? — pięknym mezosopranem przerwała śpiew Rumianowi Ostróźka i sama jedna zawodziła dalej: — Ileż razy, ile razy o tej przedwieczornej porze lubego Kąkolu mego, który z za kłosów złocistych pochylał ku mnie rumiane swe lica, zapytywałam: Miły mój, czyś pił już dzisiaj rosę? A on mi na to: o, droga, gdy pierwszą kroplę jej ześlą mi nieba, jak brylant wnet ją złożę na twych pięknych włosach! Takeśmy rozmawiali z sobą o tej przedwieczornej porze, gdy czerwone słońce zataczało się na wzgórza...
— A gdy z za lasu księżyc wschodził, srebrną światłością jego oblana, stałam pośród cichego pola gwiazdą śnieżną, która z niw ziemskich jak równa równym patrzy prosto w oczy gwiazdom złotym, na nieba polach wysokich rozkwitłym. Na świat spływały woale księżycowe, w powietrzu stały, ramionami się oplatając, świeżość i cisza, a jam rosę piła, włosy na wiatr puszczała i, w okrąg promienny płatki swe roztaczając, gwiazda ziemska, patrzałam prosto w oblicza gwiazd niebieskich.
Tak, z obwisłymi jak u smutnego zwierzątka płatkami, śpiewała gwieździsta przedtem Chryzantema, a wtórowały jej: Dzwonek, w kielichy swe
Strona:PL Eliza Orzeszkowa - Przędze.djvu/224
Ta strona została uwierzytelniona.