Ta strona została uwierzytelniona.
Wracała do domu zamyślona. Zapytywała: czem jest to, co płakało wówczas, kiedy była szczęśliwa, i płacze teraz, kiedy cierpi? Gdzie są blade usta, które, gdy zaróżowią się w białem mleku, bólowi jej ubędzie czerwoności? Kędy na żałobne podzwonne uderzają serca, którym tak, jak jej sercu, odumarło — szczęście?
Idzie ich szukać. Idzie szukać biednych kwiatków przydrożnych, pobladłych... sierocych...