Strona:PL Eliza Orzeszkowa - Przędze.djvu/281

Ta strona została uwierzytelniona.

murawach rozpostarte. Skrzydła kolibrów, jak roje turkusowych i szmaragdowych iskier, migotały w koronkach listowia; z nad róż zrywały się chóry motyli; w powietrzu, z za migdałowych i różanych gęstwin, płynęła muzyka harf i fletni, czarodziejstwo harmonijnych tonów splatając z czarodziejstwem barw, blasków i tonów. Razem z tonami muzyki lekkie wiatry wlatywały do fiołkowych ustroni, pieściły puchy płatków kwiatowych, pomykały po ich atłasach i tajemniczymi szepty napełniały gaje migdałowe, których złotawe owoce strącały na aksamitne murawy. A wszędzie i z pośród wszystkiego wynurzała się ona, dziewczyna w alabastry i w rozkwitłe powoje spowita; wyrastała ze śnieżnej korony narcyza i kryła się w zwojach purpurowej róży; kładła się na stokrociach i zapadała w zielone gęstwiny; nabywała skrzydeł kolibrzych, na których w złotem powietrzu ze srebrzystem obłokiem igrała; wzbijała lot w dal nieścignioną i powracała znowu, aby w zarośli białych lilii stanąć nad strumieniem, który dzwonił w cienistem zaciszu...

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Szedł, biegł, śpieszył do światełka tajemniczego, aby zobaczyć je z bliska, aby rozpoznać, zgłębić, przejrzeć aż do dna okno czarodziejskie, które z wysoka i z oddali objawiało mu tajemnice kryjące się w ziemskich nocach. Wiedział którędy