Ta strona została uwierzytelniona.
lecz śmiało i jaknajprędzej iść ku głównym ulicom miasta, które znał i z których mógłby trafić do domu. Trudność jednak była w tem, że na żaden sposób zmiarkować nie mógł, w której stronie znajdowały się te główne ulice i jakby ku nim iść należało. Musiały być one bardzo odległe od miejsca, w którem się znajdował, bo napełniający je zwykle turkot i gwar nie dochodził tu zupełnie; natomiast cisza panowała głęboka i ostre powiewy, takie, jakie w środku miasta nigdy czuć się nie dają, z cichym szumem i pogwizdywaniem skądś przylatywały.
Jaś uczuł, że było mu coraz zimniej. Na krakowskiem ubraniu miał wprawdzie paltot dobrze watowany i z futrzanym kołnierzem, a na bucikach z podkówkami inne jeszcze, futrem wyłożone obuwie; niemniej jednak