się budzić słabe i niezdrowe dziecko, stara przestała gniewać się i Jasia jej pokazała, opowiadając, jakim sposobem się tu znalazł.
— O biedna dziecina! — zawołała kobieta z czarnemi włosami i przysiadłszy na ziemi, zdjęła coprędzej z Jasia paltot i futrzane buciki. Zaledwie jednak uczyniła to, gdy za plecami jej Wincuk i Marylka krzyknęli ze zdumienia i ona sama plasnęła rękami, mówiąc:
— O, Boże mój! jakież to piękne ubranie!
I stara także kiwała głową, uśmiechała się i mówiła:
— Ależ panicz ubrany! gdyby krakowiak! czysty krakowiak!
Marylka z zaramienia matki wlepiała zaciekawione oczy w błyszczącą złotemi blaszkami pelerynkę Jasia, a Wincuk śmielszy od małej swej siostry, uklęknąwszy przy Jasiu, oglądał buciki jego z podkówkami i stalą nabijany pasek.
— O to pasik! — mówił — oto przecudny pasiczek!
Garncarzowa tymczasem, rozebrawszy Jasia, przysunęła stołek do ognia i uprzejmie zapraszała, aby usiadł i ogrzał się; stara babka zaś z wielką ciekawością zaczęła się rozpytywać: dokąd to wybrał się w takim para-
Strona:PL Eliza Orzeszkowa - Przygody Jasia.djvu/31
Ta strona została uwierzytelniona.