Strona:PL Eliza Orzeszkowa - Przygody Jasia.djvu/36

Ta strona została uwierzytelniona.
V.


Alkierzyk oświetlony był żółtą, małą świeczką, palącą się w drewnianym lichtarzyku. Pomiędzy stołem, na którym paliła się świeczka, a łóżkiem garncarzowej stała kołyska, w której głębi, na pościołce z czystego, ale szarego i grubego płótna spała malutka, roku jeszcze niemająca dziecina. Miała ona włoski takie same, jak u Marylki, jeszcze gdyby len, okrągłą różową twarzyczkę i różowe, jak kłębuszki okrągłe rączki. Spała spokojnie i może śniło jej się coś przyjemnego, bo tak uśmiechała się przez sen, jak gdyby wnet miała oczy otworzyć i zaśmiać się głośno.
Jaś, Wincuk i Marylka stanęli przy kołysce i z początku nie rozmawiali z sobą wcale. Owszem, kiedy Marylka chcąc siostrzyczkę zobaczyć, podskoczyła i bosemi nóżkami o podłogę głośniej trochę uderzyła. Jaś przyłożył palec do ust i syknął:
— Ci... i... cho!
Potem dopiero, kiedy już dobrze przypatrzył się Magdusi cichutko szepnął:
— Wiesz Wincuk, twoja siostrzyczka bardzo jest podobna do tej mojej... która umarła!
— Podobna? — zadziwił się Wincuk.
— Takusieńka! takusienieczka! — szeptał Jaś, taka sama buzia i takie same rączki... ja bardzo mojej siostrzyczki żałuję! A ta... to zupełnie... jakby tamta!