— To kicia... kicia... ładna kicia... miła kicia!
— A to co? — zapytał znowu Jaś, wyciągając z pod pieca bałwanek sporej wielkości, z łachmanów różnych utworzony i posiadający białą głowę, na której atramentem wymalowane były włosy, oczy, nos i usta.
— Lala! — zawołała Marylka i wyrwała bałwanek z rąk Jasia.
— To lalka Marylki! — nieśmiało już trochę objaśnił Wincuk.
— Fi! jaka brzydka! wszystkie wasze zabawki brzydkie, czy to ładniejszych nie macie?
Wincuk smutnie trochę odpowiedział, że ładniejszych zabawek nie mają i nie mieli nigdy, a Marylka kołysząc bałwanka w ramionach, krzyczeć zaczęła. — Lala ładna! lala caca! luli lala, luli, luli, lu... lu... lu...
— No, to ja mam daleko ładniejsze... — rzekł Jaś i zaczął opowiadać o wielkim koniu drewnianym na takich kółkach, że jak tylko popchnąć go trochę, to już się sam przez caluteńki pokój potoczy; o saniach takich dużych, że w nich dwa bałwanki pomieścićby się mogły, a które zaprzężone są dwoma gniademi końmi i na kozłach mają furmana po krakowsku ubranego; o strzelbie, do której są prawdziwe pistony i trzeba tylko pistony te umieścić, gdzie należy, a potem kurek pociągnąć, to tak głośno wystrzeli, że w drugim pokoju słychać; o książkach w ładnej oprawie, pąsowej, albo błękitnej i z obrazkami, na których wymalowane są różne zwierzęta, ptaki, drzewa, kwiaty a wszystko jakby żywe. Wincuk słuchał opowiadań tych z takiem zajęciem, że aż usta szeroko otworzył i Marylka także, upuściwszy z rąk bałwanka, słuchała. Kiedy Jaś opowiadać przestał, Wincuk potrząsł głową i smutnie powiedział:
— Dobrze paniczkowi, że takie ładne zabawki ma... my ubodzy, nigdy takich nie będziemy mieli.
Jasiowi bardzo jakoś zrobiło się smutno. Pożałował on Wincuka i Marylki i zawołał:
— Owszem! owszem! będziecie mieli! Gdy mię jutro do domu odprowadzisz, to ci różnych ślicznych zabawek dam... Mama i ojciec pozwolą... i mamy poproszę, żeby dla Marylki śliczną lalkę z prawdziwymi włosami kupiła...
Strona:PL Eliza Orzeszkowa - Przygody Jasia.djvu/38
Ta strona została uwierzytelniona.