Strona:PL Eliza Orzeszkowa - Sylwek Cmentarnik.djvu/087

Ta strona została uwierzytelniona.

baczysz, a czego nie zjadłeś, to już i nie zjesz, a czego nie uradowałeś się, to już i nie uradujesz się. Nędznym jest żywot człowieka, na ziemi zrodzonego... Anioł pański zwiastował Pannie Maryi i poczęła...
Prostował się i, patrząc na Sylwka, wołał:
— Czemu nie klękasz? czy nie słyszysz, że za duszyczki te, których kosteczki ot tu świecą jeszcze w piasku, Anioł Pański odmawiam...
Sylwek kląkł i bezmyślnie powtarzał słowa, których oddawna już wyuczono go na pamięć, lecz których znaczenie było dlań i obojętne i niezrozumiałe. Zajmującą za to i zrozumiałą zupełnie była dla niego gra fizyognomii Łukasza, ilekroć spotykał on, we wrotach cmentarza, tych, którzy przybywali tu w odwiedziny do umarłych, a z powierzchowności wyglądali na zamożnych lub bogatych mieszkańców miasta. Spotykając ludzi takich, Łukasz miał zawsze wyraz twarzy skurczony i smutny. Z odkrytą głową prowadził on przybyłą osobę ku mogile, do któréj dążyła ona, pochylał się nad murawą, troskliwie zdejmował z niéj, opadłe z drzew, liście i zeschłe badyle, z gorliwości wielkiéj dmuchał nawet niekiedy, jakby dla spędzenia najdrobniéjszych pyłków z drogiego mu miejsca, potém stawał za klęczącą, a niekiedy i płaczącą, osobą i głośno, ciężko, przeciągle wzdychał. Kiedy przybyli, odchodząc, przebywali ścieżki cmentarne, szedł za nimi, z czapką w ręku, i przyciszonym, smętnym głosem wychwalał piękność wystawionego na mogile grobowca; uskarżał się, że kwiaty, tak starannie przezeń pielęgnowane, nie rosną jakoś jak należy; proponował zmiany i upiększenia w ogrodzeniu, sposobie zasadzenia krzewów i t. d. U wrót zatrzymywał się i, wzrokiem ścigając odchodzącego, stał u brzegu ścieżki w po-