— Kiedyż nie umiem!
— Nie umiesz! wielka sztuka! czy to na pańskie salony pójdziesz... kontredansa albo polkę tramblant z królewnami tańczyć? Po ulicach chodzić będziem, po dziedzińcach... a tam sztuka niewielka... skakać i dość! ot tak samo, jak po mogiłkach bywało skaczesz, niby koza... Czy to ja nie widział tych swawoli twoich, któreś około święconych prochów ludzkich wyprawiał? Widziałem ja, widziałem wszystko dobrze, tylkom przez palce patrzył, a nieboszce nie gadał, bo by gryzła siebie i ciebie i mnie... Nogi masz tęgie, nie bój się! gdyby sznurki elastyczne, a jak się rozweselisz bardzo, to na łokieć od ziemi skaczesz i po drzewach łazisz, jak wiewiórka. Oho! znam ja cię dobrze! Sprawię ci czerwoną bluzkę, zielony pas, czapeczkę z czerwonym kutasem i trzewiki... butów nie sprawię, bo drogie i ciężkie... w trzewikach lżéj skakać będziesz... tasiemki do nich aż do kolan sobie zawiążesz... jak Tyrolczyk... ludzie pomyślą, żeś Tyrolczyk... może ci nawet, zamiast czapki z kutasem, Tyrolski kapelusz sprawię, taki, w kształcie górala... Ot i będzie! każdy popatrzy sobie, posłucha i groszyk jaki da... Ja stary, ty mały... nad starymi i małymi ludzie litość mają... Ale ja i litości ludzkiéj nie pragnę... Będą przecież z nas mieli i muzykę i spektakl. Ot co! groszyków posypie się moc wielka, los złapiem i wesoło sobie żyć będziem... cóż, dobrze?
— A czemu nie? — odparł Sylwek; — kiedy skakać, to skakać... ale pozwolicie mi, dziadźku, wieczorami samemu na katarynce grać?...
— A no czemuż? Ja dobry człowiek! serce mam gdyby wosk! jak będziesz z ochotą i ładnie tańczył, to cię sam nauczę korbą kręcić...
Strona:PL Eliza Orzeszkowa - Sylwek Cmentarnik.djvu/107
Ta strona została uwierzytelniona.