Strona:PL Eliza Orzeszkowa - Sylwek Cmentarnik.djvu/165

Ta strona została uwierzytelniona.

dbywał się, leniwiał. W rzeczy saméj nie było to lenistwo, lecz ogarniały go często zamyślenia głębokie, wśród których zdawał się coś rozważać, czegoś dociekać, nad czemś słowem łamać sobie małą głowę mozolnie a bezskutecznie. Niekiedy téż dokonywał dziwnych postępków, nad któremi Kępowa wylewała łzy gorzkie, a które mu też bieg nauk zwalniać musiały. Raz naprzykład, spotkawszy na ulicy, równego mu wiekiem, chłopca, który płaczliwie skarżył się na to, że mu bose nogi zziębły i poraniły się od szronu, bruk okrywającego, 15-letni już wtedy Szymon usiadł na chodniku, zdjął z nóg swych obuwie i oddał je płaczącemu rówieśnikowi. Tygodnie ubiegły, zanim Kępowa zdobyć się mogła na nową parę butów dla syna; tymczasem zaś chodzenie do szkoły stało się niepodobném; chłopak całemi dniami przesiadywał w domu, męcząc się, zżymając, płacząc z żalu i z gniewu, a wciąż myśląc o tém: dla czego był tak ubogim, że wnet innego obuwia mieć nie mógł? dla czego zwierzchność szkolna była tak wybredną, że bosym chłopcom nie pozwalała wstępować do przybytku nauki? dla czego matka jego była tak prostą i grubą kobietą i takie dotkliwe, upokarzające czyniła mu wyrzuty? Upokorzenie wszelkie było mu szczególniéj nieznośnym. W tajniach myśli swej uznawał się za zdolniejszego, mędrszego i lepszego od wszystkich swych towarzyszy, a któż odgadnie, jak bardzo i ilokrotnie, pośród swawolnéj a często złośliwéj gromadki szkolnéj, wrodzona ta pycha syna przekupki ranioną i wzmaganą być musiała! Dosięgłszy lat 17-tu i skończywszy pięć klas gimnazyalnych, całkiem prawie uczyć się przestał, nie żeby zleniwiał, lecz że zniechęcił się do nauki. „Na nic się to nie zda,“ mawiał przed tymi, którym zwykł był myśli swe powierzać.