Strona:PL Eliza Orzeszkowa - Sylwek Cmentarnik.djvu/173

Ta strona została uwierzytelniona.

wszczepiać będzie, było to wszystko, o czem tylko Kępa, dla otworzenia sobie drogi działalności, mógł kiedykolwiek zamarzyć. Pojechał, otrzymał, tak gorąco pożądaną, posadę i pozostał na niéj przez lat trzy.
Epizod to był życia jego najważniejszy może i najbardziéj dla całéj przyszłości jego stanowczy. Kępa jednak, chętnie opowiadający każdemu, kto tylko chciał go słuchać, o pracach swych, pomysłach, cierpieniach i zawodach, o epizodzie owym mówić nie lubił. Mówić on o nim nie lubił dla tego może, iż praca, któréj się podówczas oddawał, była zapewne najrealniejszą, więc, wedle niego, najwięcéj poziomą i mało ważną, a cierpienia, których doświadczył, były najrzeczywistszemi i najgłębszemi; największą więc, przy wspomnieniu o nich każdem, sprawiającemi mu boleść. Wszystko, co, z krótkich i urywanych wzmianek jego o téj epoce jego przeszłości, wnieść było można, nasuwało domysł, iż wtedy to, poraz pierwszy i jedyny w życiu, pokochał on kobietę jakąś; że około połączenia się z tą kobietą osnuł cały jakiś plan życiowy, i całą jakąś przeróżową sielankę, że mu kobiétę tę odebrano; że tym, który mu ją odebrał, był jakiś „wielki tego świata;“ że zatém, od pory owéj, kiełkować poczęła w sercu jego, obok miłości, nienawiść, obok bezwzględnéj wiary w możność zreformowania natury ludzkiéj i ludzkości w ogóle, zwątpienie o tém: czy zreformowanie to samemi tylko pokojowemi środkami uskutecznić można. Z nienawiścią tą, powstałą z osobistego doświadczenia, z krzywdy czy obrazy, którą ktoś jemu samemu wyrządził, Kępa walczył długo, walczyło z nią serce jego do rzewności raczéj, niż do gwałtów, skłonne. Rana przecież, którą mu zadano, musiała być głęboką i bolesną. Co tam było silniejszem: