Strona:PL Eliza Orzeszkowa - Sylwek Cmentarnik.djvu/186

Ta strona została uwierzytelniona.

ni... Krew pańska w żyłach ulicznika... dusza artysty w ciele szynkowego grajka! Ale to dobrze! dobrze! dobrze! z takich tylko natur gwałconych, z takich dusz zbuntowanych, powstać mogą szeregi uczniów moich i prozelitów, przekształcicieli świata... Dobrze! to dobrze! o! to dobrze!
Cieszył się tak, że aż zacierał długie blade swe ręce, że aż od uśmiechu, wstrząsającego twarz jego, trzęsły się śpiczaste końce, związanéj pod brodą, czerwonawéj chustki.
— Co tam, dziadźku, mruczycie sobie pod nosem! — zawołał Sylwek, — czyście pacierze raptem odmawiać zaczęli, czy co? Oto lepiéj gadajcie mi, kiedyście już raz gadać zaczęli: dla czego na świecie tak jest, a nieinaczéj? dla czego ludziom, tak jak mnie naprzykład, przychodzą takie myśli i żądania, które męczą jak głód, jak choroba, jak żałość ciężka, a niczém ich nie zajesz i niczém nie wyleczysz i niczém pocieszenia im nie dasz? Dla czego tak jest, a nieinaczéj?
Kępa wyprostował się, urósł jakby, a spoważniał, tak, jak gdyby kapłanem był, na stopnie ołtarza wstępującym.
— Dla tego tak jest, dziecko moje, — powoli mówić zaczął, — że dobra ziemskie nie są rozdzielonemi pomiędzy ludzi, wedle potrzeb i żądań człowieka każdego... Każdy z ludzi czego innego pożąda i potrzebuje, każdy téż powinien zaopatrzonym zostać we wszystkie środki zadowolenia potrzeb swych i żądań. Ja naprzykład, pod względem fizycznym, żadnych prawie nie mam pragnień, ni wymagań. Obojętném mi jest zupełnie, co jem, gdzie mieszkam, jaki łachman przykrywa ciało moje. W zamian pragnienia i wymagania moralne mam ogromne. Pragnę posiąść miłość i wdzięczność ludzką, a przedewszystkiém widzieć szczęście wszechludzkie, oparte na podstawach wszechludzkiéj równości i sprawiedliwości. Gdyby sprawiedliwość ta panowała