szowi pod nogi ogromnego zabitego indora i kilka kółek wędzonych kiełbas; Miś przykucnął przy progu i z pośpiechem, świadczącym o apetycie, wyrosłym do stopnia głodu, zapuścił zęby w trzymany obu rękami wielki biały sér.
Od wieczora owego, a raczéj od nocy owéj, w podziemiu, z małem okratowanem okienkiem, dziać się poczęły rzeczy, dotąd tam niewidziane. W długie jesienne wieczory palił się w żółtym piecyku suty ogień, a siwobrody żebrak, z obliczem, któremu zorane czoło i łysa czaszka nadawały wyraz szczególnéj powagi i szanowności, nieustannie gotował tam coś piekł lub smażył. Czynił on to wszystko z ruchami i mimiką kuchmistrza z profesyi i zamiłowania, a otaczali go mali, lecz gorliwi i weseli pomocnicy, z których jedni, z zajęciem i zadowoleniem niezmierném, pomogali mu w przyrządzaniu materyałów kuchennych, inni wymykali się niekiedy z izdebki i, po chwili wracając, przynosili coraz nowe zasoby. Kędyś, w obszernéj téj a opuszczonéj budowie, zwinne i skrętne szczury te posiadać musiały swoję śpiżarnię. Znajdowała się ona może nad samą izdebką Kępy, bo ilekroć którekolwiek z małych przyjaciół, z głuchą latarenką w ręku, opuszczało izdebkę, nad sklepionym sufitem jéj dawały się słyszeć stąpania i stuki poruszanych przedmiotów, wzmagane i powtarzane przez głuche, przeciągłe echa. Zresztą, chodząc, gospodarując, zwijając się, kosztując przyrządzanych jadeł, gryząc jabłka, séry lub bułki, szczury te bawiły się wybornie. Radość i rozweselenie tryskały z twarzy ich, objawiających téż niekiedy ten rodzaj skupionéj powagi, z którą małe dziewczynki ubiérają lub do snu kołyszą lalki, a mali chłopcy, udając dorosłych, dosiadają drewnianych koni. Możnaby mniemać, że wszystkie czynności swe, tak zadomowe, jak gospodarskie,
Strona:PL Eliza Orzeszkowa - Sylwek Cmentarnik.djvu/254
Ta strona została uwierzytelniona.