Roztworzył ręce, jak człowiek ze zdumieniem najwyższém o coś zapytujący, i toczył dokoła wzrokiem, pełnym doskonałéj, dziecięcéj, cieniem wątpliwości niemąconéj, wiary.
— Tak to tak; ślicznie pan mówi i przepowiada; — ozwał się znowu głos, od czasu do czasu ssaniem fajki przerywany; — ale na ten przykład: kobiéta moja ot! piękna jak lanszaft i, nie ma co powiedzieć, gospodyni dobra... tylko że strasznie lubi szczerzyć zęby do kawalerów i śmieszki różne a szeptania z nimi prowadzić... Tłukę téż za to i ją i kawalerów, co się zmieści... Jeżeli i w tym tam czasie, o którym pan mówisz, tak samo postępować sobie będzie, jak Boga kocham, tłuc będę... i ot będzie zgryzota i grzech... choć może i nie grzech, bom przecie żonkę dla siebie, nie dla kogo, brał... ale zgryzota pewnie...
— Albo mój! albo mój! — zakrzyczał, w kącie innym, piskliwy głos niewieści; — im więcéj jeszcze wódki staw, tém więcéj będzie jéj żłopał... i kiedy te tam stoły z jedzeniem i napojami staną już na tym świecie, tak mi Panie Boże dopomóż, że ani na minutę trzeźwym nie będzie...
Kępa spochmurniał i po chwili przemówił:
— Nie zrozumieliście myśli mojéj, w całéj rozciągłości jéj i głębokości. Mówiłem przecież, że natura ludzka zmieni się do dna, stanie się z nią, jako z szatą, którąby ktoś nosił podszewką na wierzch... W godzinie odrodzenia ludzkość ujrzy, że podszewka ta brudna i poplamiona, odrzuci więc ją ze wstrętem, a przyodzieje się w purpurę i złotogłowie. Bo i któż, drodzy moi! mogąc nosić purpurę i złotogłowie, zechce przyodziewać się brudnym i poplamionym łachmanem? prawda? A gdy odmieni się na téj ziemi wszystko a wszystko, i człowiek téż odmienić się musi? prawda? W tém rzecz, ażeby się wszystko odmieniło... o
Strona:PL Eliza Orzeszkowa - Sylwek Cmentarnik.djvu/265
Ta strona została uwierzytelniona.