Zmiany, zmiany ogromne, kapitalne, żaden kamień leżeć nie będzie, tak jak leży teraz, żaden człowiek żyć tak nie będzie, jak żyje teraz. Świat zrobi się jak huśtawka; ci co teraz na dole, fiut! pójdą na górę, a ci co na górze...
— Jezus Marya! Morysiu, co ty wygadujesz. Cóż to się stanie takiego? Czy, broń Boże, uczeni trzęsienie ziemi albo przejście komety zapowiadają?
— O, będzie trzęsienie, — z uroczystą miną odpowiadał Moryś, — będzie im trzęsienie... zatrzęsą się! Mówię mamie, że wielkie rzeczy przygotowują się na świecie, ale jakie? tego powiedzieć nie mogę, za nic nie mogę!
Z ciekawością i niepokojem Lirska prosiła syna, aby jéj przerażające przepowiednie swe wytłumaczył. Moryś wstawał z krzesła, wznosił wysoko, pełne dumy, czoło i, z tajemniczą uroczystością, odpowiadał:
— Jest to tajemnica. Przysiągłem, że ją nie zdradzę, a miałbym jeszcze przed kim mówić! Przed mamą! żebyś mama zaraz z językiem poleciała do wujowstwa.
— Mój Morysiu, zlituj się, alboż ja gdzie kiedy z językiem latam...
— Kiedy powiedziałem, że nie powiem, to nie powiem, i proszę mnie darmo nie nudzić! To tylko wolno mi jest przed mamą wyjawić, że...
Tu schylał się nad matką i z cichym śmiechem kończył:
— Że wujaszeczek kochany wkrótce cienko zaśpiewa... oj, cienko!
— Jezus Marya! — wołała Lirska, — za cóż ma on cienko śpiewać, dobroczyńca ten nasz i taki zacny człowiek!
— Aha! wszyscy ci zacni i wielcy Krezusy cienko zaraz zaśpiewają. Dosyć nażyli się i naużywali, pora teraz i nam do uczty życia zasiąść i potrzebom, które wlała
Strona:PL Eliza Orzeszkowa - Sylwek Cmentarnik.djvu/269
Ta strona została uwierzytelniona.