Strona:PL Eliza Orzeszkowa - Sylwek Cmentarnik.djvu/299

Ta strona została uwierzytelniona.

Tymczasem Helena Szarska bawiła młodą i piękną dziewczynę, która, pomimo ciemnego i skromnego ubioru swego, w mieszkaniu tém i otoczeniu, wyglądała jak zjawisko z innego świata. Kosztowne futro jéj zdawało się kłócić z brudnym szezlągiem, na którym, pośrodku wielkiéj, nagiéj, zimnéj izby usiadła. Helena, przysunąwszy sobie krzesło ze złamaną poręczą i wypadającą z materaca sierścią, zaczęła od zawiadomienia młodéj panny, że niegdyś znała dobrze strony, w których położonym jest Targów, że w strony te przyjeżdżała z rodzicami swemi, którzy nieopodal dobra swe mieli, że ojciec jéj był w ścisłéj przyjaźni z sąsiadem Targowa, księciem Henrykiem, a ona sama bardzo lubiła w strony te jeździć, w zimie szczególniéj, karetką na saniach... obładowaną strojami, które służyć jéj miały na odbywające się tam zabawy... Zresztą — i latem także doświadczała wielu przyjemności... rodzice jéj mieli także piękne lasy... ona zaś bardzo lubi naturę, choć, z drugiéj strony, nadewszystko przekłada świat i życie światowe... Oddawać wizyty, wyjeżdżać na przejażdżki, wieczory spędzać w teatrach, lub na koncertach, co za przyjemność!
W tym roku bawią się podobno w mieście wybornie... słyszała, że książę Henryk, z rodziną swą, przybył do miasta na zimę. Żyje tak ustronnie, że nawet nie wié na pewno, jakie panują mody; zdaje się jéj jednak, że suknie à panier najwięcéj są noszone, a kolory najmodniéjsze... Mówiła to wszystko śpiesznie bardzo, a tak nieprzerwanie, że ani Aurelia, ani Lirska, która ją, od czasu do czasu, na znak przestrogi, za suknię pociągała, wtrącić nie mogły, ani jednego słowa. Przeskakiwała z przedmiotu na przedmiot, mieszała w mowę swą francuzkie wyrazy, czasem całe