się ciężkim grzechem. Młody jesteś, paniczu, i nie wiesz, że można srodze gniewać się a jednakowoż miłować, wyrzekać a żałować, łajać a błogosławić... Ty nie wiesz, paniczu mój, wiele jeszcze rzeczy... ale ja wiem dobrze, że tacy wielmożni, jak ten pan, co wujem twoim podobno jest, mają także sposoby pilnowania domów swoich, aby ludzi pokusa nawet nie brała w szczeliny ich zaglądać. Niechże pilnuje, a ja stare kości moje pod kościół powlekę i na nieszporach prosić Boga, Ojca naszego miłosiernego, żeby mi prędzéj oczy do snu wiekuistego zamknął, a na tamtym choć świecie, z łaski swéj Przenajświętszéj, objawić mi raczył, co to takiego ta ludzkość!
Odwróciła się i, stękając, a kijem swym o kamienie bruku uderzając, powlekła się ku środkowi miasta. Moryś stał długo jak w ziemię wryty, pogrążony cały w czynności, któréj oddawał się niezmiernie rzadko: w myśleniu. Potém podniósł twarz, drgającą całą od uśmiechu, klasnął w palce i zawołał:
— Mam cię ptaszku! mam!
A patrząc w stronę, w któréj zniknęła stara żebraczka, śmiejąc się już głośno prawie, dodał:
— Niby to niepowiedziałaś, wiedźmo kijowska, kto i co, a ja wiem! Ech doprawdy! głowę nie dla proporcyi na karku noszę. Wiem. Nie darmo cygańskie oczy te dwa razy już za oknem wujaszka zobaczyłem. Mam cię ptaszku!
Zamyślił się znowu i z troską, która nagle odmalowała się mu na twarzy, zapytał siebie:
— Ale co teraz robić? jak zrobić? Wiedźma wygadała się... podobno tam i mistrz mój paluszki swoje umoczyć chce, a jeżeli jemu noga pośliźnie się... co będzie z odrodzeniem się świata?... z ideą? Co tu robić? co robić?
Strona:PL Eliza Orzeszkowa - Sylwek Cmentarnik.djvu/319
Ta strona została uwierzytelniona.