Strona:PL Eliza Orzeszkowa - Sylwek Cmentarnik.djvu/345

Ta strona została uwierzytelniona.

telnie bladą, a w ruchu jego, nieskończone, nieprzerwane, wiekuiste zda się tętniały po bruku ulicy ciężkie stąpania kilkunastu ludzi, w nieskończoną, niezgłębioną, wiekuistą ciemność uprowadzających tego... tego... to dziecko.




Szczury zemknęły. Dały one nurka na dno śmietniska, gdzie znajdą pewnie opiekę i naukę Szymona Kępy.