Ta strona została uwierzytelniona.
rzu, z wiadrami wody na ramionach. Idąc, rozprawiają głośno, wykrzyki ich są czasem ostre i kłótliwe, lecz śród nich odzywa się też nieraz donośny, serdeczny śmiech wesołości szczerej i czystej. Dokoła tych gospodyń i matek, uwijają się i pląsają dzieci różnego wieku, w toaletach bezwyjątkowo wielce zaniedbanych, krzykliwe, ruchliwe, wesołe jak samo dzieciństwo. Niejedna z tych drobnych istot, potyka się o kamień albo bruzdę, wyżłobioną w twardym gruncie wzgórza, pada i nakształt piłki stacza się pod sam brzeg wody. Nie pociąga to za sobą następstw żadnych; uczucia matek i ciała dzieci nie są tu miękkie i rozpieszczone; wszyscy tu do wszystkiego, do stromej góry i przerwy nie znoszącej pracy, do ognia, wody i bólu przywykli.