Strona:PL Eliza Orzeszkowa - Zygmunt Ławicz i jego koledzy.djvu/094

Ta strona została uwierzytelniona.

zajęć biurowych, z punktualnością zegarkową i niezłomną surowością, spełniał liczne, powierzone sobie, czynności, jak potém śpiesznie, z teką wypchaną papierami, dążył do domu, i jak nazajutrz tękę tę z przygotowanemi już pracami do biura przynosił, można było powiedziéć, że w nadziejach swych i dążeniach nie liczył na nic i na nikogo, prócz na samego siebie, ale że téż w siebie samego, w zdolności swe, energią i pracę ufał niezłomnie. Jednak, pomimo zalet tych, nie cieszył się on widocznie przyjaźnią i względami starszych kolegów swych, którzy znajdowali się względem niego nie lekceważąco wprawdzie, ale całkiem obojętnie. Chłodny zazwyczaj, dumny i w sobie zamknięty, Dębski, przemieniał się dziwnie na widok tych, od których w znacznéj części przyszły los jego zależał. Ruchy jego stawały się wtedy pełnemi uprzejmości, twarz przybierała wyraz rozjaśnienia, połączonego z badawczą przenikliwością. Zdarzało się jednak często, że pełne uszanowania i przyjacielskości ukłony i pozdrowienia jego spotykały się z zaledwie dostrzegalném skinieniem głów i zaledwie dosłyszalnemi, od niechcenia rzuconemi, odpowiedziami. Wtedy na mgnienie oka młody urzędnik bladł i zacinał wargi, poczém jednak wnet ze zdwojoną gorliwością oddawał się swym obowiązkowym czynnościom, a ruchy jego, wejrzenie i dźwięk głosu, okazywały niezłomną pewność siebie, niezachwianą wiarę w żelazną moc żelaznéj pracy. Jeden tylko prezes