Strona:PL Eliza Orzeszkowa - Zygmunt Ławicz i jego koledzy.djvu/237

Ta strona została uwierzytelniona.

Franciszka Ławiczowa jest kobietą bardzo przystojną; ci jednak, którzy znali ją dawniéj, utrzymują, że od wyjścia za mąż zeszpetniała znacznie. Jak zwykle bywa, tęgiéj i rumianéj wieśniaczce modne suknie i kapelusze miejskie nie są wcale do twarzy, a czas zresztą i macierzyńskie zachody uczyniły oczy jéj daleko mniéj podobnemi do kwiatów lnu. Z obejścia się jéj i sposobu mówienia, z kapeluszy jéj, nazbyt obciążonych kwiatami, jako téż z rodzinnych jéj stosunków, śmieją się wszyscy, którzy tylko choć trochę ją znają; zkąd inąd jednak wiedzą téż wszyscy, że jest ona gospodynią pracowitą i kobietą pilnie oddaną domowi, mężowi i dzieciom. Jest ona dobrą dla matki męża, która oddawna już zamieszkała w ich domu, a za mężem przepada i w słowo jego każde, jak w świętą Ewangelią, wierzy. Nikt téż nigdy nie słyszał, aby Ławicz uczynił w domu jaką „herezyą”, i nie widział, aby w czémkolwiek żonę ukrzywdził. Owszem, obejście się z nią jego przyjazném jest i troskliwém, jakkolwiek dość chłodném także. Dzieci swe zdaje się on kochać bardzo, a nawet ich-to tylko widok czyni go czasem mównym i wesołym.
Czasem, nieczęsto, ożywia się on i pośród ludzi, a zdarza się to wtedy mianowicie, gdy w jakiémkolwiek ich zebraniu, w sposób bardzo wyjątkowy, rozmowa wchodzi na tor naukowych, albo społecznych spraw i zagadnień. Wtedy podnosi on głowę, prostuje się, oczy mu błyskają, mówić zaczyna, i mówi z co-