strzedz oczy i twarz od wykłucia wśród na wszystkie strony sterczących suchych gałęzi.
Zdarzało się tu także, że przewodnicy wodzili podróżnych wiele godzin na próżno, nim trafili na właściwą drogę. Mając zaś dobrego przewodnika, jak Walę lub Sieczkę, przebywa się tę część drogi wcale dobremi drożynami — wśród lasu bez najmniejszych przeszkód.
Idąc długo, prawie ciągle pod górę, ale nie nużąco, przybywa się nad brzeg potoku zwanego Suchą wodą, płynącego z doliny Stawów Gąsienicowych, który minąwszy wchodzi się na łączkę, potém po olbrzymim mchu ścieżką dochodzimy znowu do potoku, ale małego, z doliny Pańszczycy się toczącego.
Tak idąc spotyka się drogę jezdną, która ze wsi Zacichłe[1] wiedzie na samą wielką polanę Waksmundską, należącą do gospodarzy z Waksmundu nad Dunajcem. Z drogi tej widok piękny na szczyty od Giewontu do Koszystej Wielkiej, do stóp której dążymy. Wygodnie ciągle do góry postępując, nagle wychodzimy na otwarte pole, t. j. łąkę ogromną
z szałasami i szopami na siano, to właśnie jest polana Waksmundska (4354′[2]), gdzie mléka wszelkiego,
żętycy, séra a i noclegu chętnie użyczą osadnicy tej hali położonej na przechyleniu się wód, na zachód do Porońca, na wschód do Białki.
Za nabiał tu jednak lubią gości zdzierać, więc radzę polecić naprzód się ugodzić przewodnikow
Strona:PL Eljasz-Radzikowski-Illustrowany przewodnik do Tatr, Pienin i Szczawnic.djvu/131
Ta strona została uwierzytelniona.