Mocno już nieraz żałowałem nieświadomych osób, co nocowali tu w szałasie u Pięciu Stawów lub u Morskiego Oka, bo po przebyciu bezsennej nocy, wśród smrodu i dymu, wynieśli na sobie robactwo niechlujne, które zdoła zatruć dalszą drogę a nie łatwe do pozbycia.
W dolinie Pięciu Stawów bywa na paszy dużo rogatego bydła i koni, które w zupełnej wolności całe lato przebywają bez pastuchów i dopiero w jesieni po nie się zgłaszając, znajdują czasem pokaleczone bydło z potłuczenia się gdzie po turniach.
Minąwszy to ciekawe letnie siedlisko ludzi, przychodzi się po kamieniach, po trawniku — to wśród kosodrzewiny, nad potok płynący z łoskotem od Wielkiego Stawu, który się po kładce przebywa na drugą stronę, i koło Małego i Przedniego Stawu wychodzi się na grzbiet nad doliną Roztoki, aby ujrzeć sławny wodospad Siklawę.
Widok ztąd prawdziwie majestatyczny, przerażający; pod stopami mamy przepaść, w którą się toczy z trzaskiem i szumem Siklawa trzema oddziałami (204′[1]) po skale.
Woda śnieżnej białości rozbija się o skały, pieni się i parą dno swego spadu pokrywa, tocząc się dalej doliną dziką, której ścianę północną stanowi Wołoszyn (6894′[2]), zachodnią turnie Buczynowe, południową Świstówka i Opalona, a na wschód ciągnie się ¾ mili[3] dolina Roztoki do zetknięcia się z doliną Białki.
- ↑ 64 m
- ↑ 2179 m; Wielki Wołoszyn – 2151 m n.p.m.
- ↑ ok. 6 km