zwożenia węgli drewnianych palonych w Roztoce, jak i dla komunikacyi z szałasem w dolinie Pięciu Stawów. Drożyna jednak zamienia się w ścieżkę, aż potém ginie bez śladu wśród dzikich zarośli i tylko dobrze tu obeznany przewodnik poprowadzi zwiedzających Roztokę temi górskiemi manowcami, to z tej to z owej strony nagłego potoku, aż do Siklawy w przeciągu dwóch godzin.
Dolina ta dzika, malownicza, ciągnie się ze wschodu na zachód, od północy mając nagie turnie Wołoszyna, spodem krzewami zarosłe, a od południa nader strome skały Świstówki i Opalonej, pozawalane urwiskami skał, pogruchotanemi drzewami, a porośnięta gęstwą rozmaitą — jest mozolną do przebycia.
Każdy idący tą doliną niech zauważy szczegół, t. j. skałę Świstówki (2190′[1]) wznoszącą się nad doliną najbardziej spadzistą w całych Tatrach, bo pod kątem 70°, na której się ani źdźbło nie utrzyma, gdy na przepaściach Gierlacha, Krywania o 60° pochyłości jeszcze się tu i owdzie trawnik pokazuje. Żadna ze znanych mi dolin nie ma tak nagłego spadku jak Roztoka; potok jest prawie ciągłym wodospadem, bo przebywa dolinę zbiegając na dół 1715′[2], nim wpłynie do Białki, (3257′[3]) a więc tyle, co wynosi wzniesienie się Wołoszyna nad brzeg, zkąd spada Siklawa.
Doszedłszy do Siklawy od strony południowej, a uchowaj Boże od północnej, drapać się trzeba po
Strona:PL Eljasz-Radzikowski-Illustrowany przewodnik do Tatr, Pienin i Szczawnic.djvu/146
Ta strona została uwierzytelniona.