Strona:PL Eljasz-Radzikowski-Illustrowany przewodnik do Tatr, Pienin i Szczawnic.djvu/157

Ta strona została uwierzytelniona.

steśmy na wzniesieniu, nie ma uroku przy Morskiem Oku, bo oświeca tylko wierzchołki gór, gdy w całej niższej przestrzeni długo jeszcze panuje chłód wilgotny sinej barwy, przez co dużo traci na piękności sławne nasze jezioro.
Na północnym brzegu, zkąd się przybywającym najprzód ukazuje Morskie Oko, był szałas wielki o trzech izbach, dla użytku publicznego i wielki na prawdę czynił pożytek, gdy się miało pod dachem schronienie. Szałas ten wystawiono na polecenie Homolacza z okazyi jakichś tam c. k. odwiedzin; czas go dezelował, a w końcu Białczanie go spalili, podobno na złość właścicielowi, a raczej na przekór podróżnym. Gdy sądy zakończą waśni między gromadą i dworem, znajdzie się przecie człowiek, co zaradzi gwałtownej potrzebie i wybuduje bodajby szopę, jeśli nie z zasad ludzkości, to przynajmniej dla zysku. Spodziewać się należy, że nowy nabywca dóbr dóbr tych p. L. Eichborn, innemi zasadami kierując się niż jego poprzednicy, w tym względzie uczyni wielką przysługę publiczności.
Smutną zaprawdę jest rzeczą, gdy do tak głęboko w Tatrach ukrytego a tak rozgłośnego jeziora podążać trzeba po najokropniejszej drodze, jaka tylko być może i to daleko, bo kilka mil, wystawionym będąc zawsze na zmoknienie, a przybywszy na miejsce, nie mieć się nawet gdzie zachylić, jeśli słota zaskoczy. Zdrowej trzeba być natury, aby w razie niepogody, o co tu tak łatwo, nie odpoku-