tować na zdrowiu po podróży przy tak przestraszających warunkach.
Wygląda też każdy pięknej pogody na dwa dni, gdy ma się wybrać do Morskiego Oka; jeśli Pan Bóg łaskaw, to płonna obawa, ale gdy przeciwnie, to można użyć biedy porządnej i jeszcze przytém nic nie widzieć.
Zwykle teraz goście nocują w Bukowinie w karczmie, gdzie są dwie izdebki do rozporządzenia, lub u leśniczego, ztamtąd rano na łeb na szyję lecą co tchu doliną Białki, zajrzą na jezioro, ale go nie obejrzą i zaraz uciekają, aby zdążyć na noc do Zakopanego. Odważniejsi i mądrzejsi ryzykują nocleg pod gołem niebem, w lesie, gdzie wyszukuje przewodnik najdogodniejsze miejsce pośród drzew, rozpala ogień, który służy za opał do gotowania herbaty — do osuszenia się, jeśli się zmokło, i dla ciepła na całą noc.
Drobno nacięte gałązki świerkowe służą za posłanie, i tak fantatycznie przepędza się noc wśród samych Tatr, pozostawiając wspomnienie na całe życie. Usypia się przy szumie Białki z gorącém pragnieniem, aby Bóg wszelkie deszczowe chmury gdzie w inne strony przeprowadzał. Wstawszy rano, ma się dość czasu do poznania Morskiego Oka, Czarnego Stawu i wrócenia jeszcze przed wieczorem do Zakopanego przez polanę Waksmundską lub Bukowinę.
Strona:PL Eljasz-Radzikowski-Illustrowany przewodnik do Tatr, Pienin i Szczawnic.djvu/158
Ta strona została uwierzytelniona.