Strona:PL Eljasz-Radzikowski-Illustrowany przewodnik do Tatr, Pienin i Szczawnic.djvu/215

Ta strona została uwierzytelniona.

przykład wystarczy. Przed 70 laty były w Giewoncie i okolicznych Czerwonych Wierchach kozice, jak o tém świadczy Hacquet. Dzięki opiece inteligencyi zakopiańskiej już od pół wieku nikt nie zasłyszał o kozicy w Giewoncie. Tego lata zjawiły się dwie czy trzy, a skoro się o nich zwiedziano, wybrano się na nie, ale ich nie dostano, bo nieprzystępność góry ochroniła ich od miłośników przyrody ojczystej. Pozwolono zatém wystrzelać je, komukolwiekby się to udało. Ostatnich dni Lipca ciż miłośnicy przyrody ojczystej znowu na te same kozice się wyprawili i znowu bezskutecznie. Więc w dni kilka wysłano na zwiady za niemi. Tymczasem nadeszła wiadomość, iż uchwała sejmowa, zabraniająca w Tatrach galicyjskich polowania na kozice i wytępiania świstaków, otrzymała sankcyą cesarską. Więc się naradzano, co robić dalej, i oto pewna część inteligencyi zakopiańskiej zaczęła dowodzić, że kozic już jest tak wiele w Tatrach, że się capy same zabijają, aby na podstawie tych kłamstw wyrobić sobie jakieś zwolnienia wspomnionej ustawy. Jak niegodziwe są te zabiegi, najlepszym dowodem tego mała liczba kozic w Tatrach, a wielka ilość ginących co rok z łaski takich miłośników przyrody ojczystej, jacy dotąd gopodarowali w Tatrach nowotarskich. Jeżeli wszystkich kozic w Tatrach jest jeszcze 60, to wiele, a zeszłego lata zabito ich z pewnością do 15, a zatém czwartą część wszystkich.