tręctwa i żebraniny ludu z okolic Pienin i Szczawnic. W Sromowcach nawet zamożne gospodynie widziałem jak wystawiały ręce po jałmużnę u gości, a dzieci i podrostki przyuczone są za nieproszone usługi wymagać zapłaty. Oto n. p. biegną za gośćmi z deskami, aby, gdzie się trafi struga lub kałuża, którą każdy zdolny przekroczyć bez pomocy, kładą tam owe kawałki desek, a jeżeli za tę narzuconą usługę łapówki nie dostaną, złorzeczą, przeklinają gości a nawet błotem obrzucają. Dziewczęta na patykach zatykają szmaty kolorowe, wchodzą z tém do wody, ustawiając się tak, aby utworzyć z tych pstrych strzępów niby bramę dla przejeżdżających czółnami. Stosownie do głębokości wody obnażają się coraz wyżej, nie zważając na wstyd i przyzwoitość, i za tę niedorzeczność żądają zapłaty, którą im niektórzy goście rzucają w wodę. Ludzi, których bawi ten bezwstyd u tutejszych dziewcząt, nie godzi się naśladować, ale iść za głosem sumienia, które zakazuje nagradzać objawy łakomstwa i demoralizacyi, ale owszem karcić, coby przecież wpłynęło na dobro ludu. — Takie hece powtarzają się w wielu miejscach, a zwłaszcza przy wyjściu na brzeg w Szczawnicy, gdzie przecież zdarzyło mi się z przyjemnością widzieć gości omijających z pogardą owe łuki powitalne i wyłżygroszów. Wiele innych podobnych przykładów ździerstwa i zepsucia ludu okolicznego dałoby się tu przytoczyć, gdyby miejsce pozwalało, wypada jednak zakończyć ubolewa-
Strona:PL Eljasz-Radzikowski-Illustrowany przewodnik do Tatr, Pienin i Szczawnic.djvu/235
Ta strona została uwierzytelniona.